OLGA SOKOŁOWSKA

mgr inż. architekt wnętrz

Architektura wnętrz: techniczne rzemiosło w estetycznym opakowaniu


     Moje pierwsze wspomnienia związane z zawodem to wertowanie z uwagą czasopisma "Cztery Kąty". W latach 90-tych było to moje pierwsze i główne źródło wiedzy o architekturze. Ulubionym działem były "Porady Architekta", gdzie szczegółowo analizowałam problemy czytelników i ich rozwiązania proponowane przez architektów. To wtedy zrodziło się we mnie pragnienie, by móc wykonywać ten piękny i kreatywny zawód.

     Jestem absolwentką Architektury Wnętrz Politechniki Białostockej i od ponad dekady pracuję jako architekt wnętrz w Niemczech. Równolegle projektuję też polskie wnętrza. Obecnie pracuję w biurze architektonicznym w Krumbach na Bawarii (https://jakob-architekten.de/)

     Specjalizuję się we wnętrzach użyteczności publicznej. To one są moją największą pasją, zawodowym wyzwaniem i obszarem, w którym czuję się jak ryba w wodzie. Przestrzenie rozrywkowe, gastronomiczne, edukacyjne czy opiekuńcze — każdy z tych projektów wymaga strategicznego podejścia, precyzyjnego planowania i zrozumienia potrzeb bardzo różnych użytkowników. Właśnie takie zadania lubię najbardziej.
     Wierzę, że nie ma wnętrz "zbyt trudnych". Niewygodne układy, nietypowe funkcje, ograniczenia techniczne — to nie przeszkody, a potencjał do stworzenia czegoś wyjątkowego. Jeśli masz przestrzeń, której nie potrafisz ujarzmić — pokaż mi ją. Z przyjemnością podejmę się wyzwania.
    Z biegiem lat rozwinęłam także swoją pasję do detali meblarskich. Zabudowy i meble na wymiar nie mają przede mną tajemnic. Projektuję je tak, by były spójne z charakterem wnętrza, funkcjonalne i estetyczne. Uważam, że wnętrze nie może składać się z przypadkowych elementów — wszystko musi współgrać. Forma, kolor, proporcja, światło — architektura wnętrz to sztuka syntezy i harmonii.
     Szczególną rolę w moich projektach odgrywa oświetlenie. To ono buduje nastrój, definiuje przestrzeń i wpływa na emocje. Kocham unikatowe oprawy i starannie dobrane źródła światła — to mój absolutny konik.
    Równie istotna jest dla mnie ekologia. Zawsze, gdy to możliwe, sięgam po zrównoważone materiały i świadome rozwiązania, bo dobrze zaprojektowane wnętrze powinno służyć nie tylko estetyce, ale też zmysłom i środowisku.
   A wnętrza mieszkalne? To dla mnie przerwa od intensywnych projektów publicznych — relaksujące, bardziej intuicyjne, niczym przyjemna bułka z masłem. Podchodzę do nich z uważnością i otwartością na potrzeby konkretnych osób. Lubię słuchać, obserwować i tworzyć przestrzenie, które dobrze pasują do swoich mieszkańców.  

     Dla mnie projektowanie to coś więcej niż zawód. To styl życia, sposób patrzenia na świat i nieustanne poszukiwanie piękna w funkcjonalności.

     W architekturze wnętrz najważniejsze jest dla mnie optymalne wykorzystanie przestrzeni, dopasowanie projektu do potrzeb oraz gustu klienta, a także funkcjonalność. Moim oczkiem w głowie jest oświetlenie — uważam je za jeden z kluczowych filarów udanego wnętrza. To ono potrafi podkreślić klimat, wydobyć faktury i stworzyć odpowiedni nastrój.

     W swoich projektach zwracam szczególną uwagę na detal — zarówno ten meblarski, jak i architektoniczny. Dbam o to, by całość była harmonijna i spójna, ale nigdy nudna czy przewidywalna. Nie interesuje mnie "to, co mają wszyscy". Zasada, którą kieruję się w pracy, to "mniej znaczy więcej" — choć w moim wydaniu nie oznacza to surowego minimalizmu. Uwielbiam bawić się kolorem, formą i fakturą, szukając rozwiązań, które są zarazem estetyczne i technicznie przemyślane.

     Właśnie to połączenie techniki i sztuki jest dla mnie najpiękniejszym aspektem tego zawodu. Architektura wnętrz to dla mnie techniczne rzemiosło w artystycznym opakowaniu.